niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział siedemnasty.

Założyli mi but ortopedyczny, po czym szybko zadzwoniłam do Harrego, czy mógłby po mnie przyjechać. Zgodził się i 10 minut później już był.
- Boże co ci się stało?!
- Przewróciłam się na łyżwach, nic poważnego. Złamana noga tylko.
- Dzięki Bogu, że nic ci nie jest.
- Możemy już jechać do domu?
- Jasne, a ten chłopak to?
- Ah, no tak. To jest Dawid, to z nim się spotkałam.
- Cześc, miło cie poznać - podał rękę Harry.
- Siema, mi również ciebie - chłopak sie uśmiechnął.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia kiedyś tam, September. Do zobaczenia Harry - rzucił chłopak i wyszedł.
 Przez całą drogę do domu nic nie mówiłam, tylko łzy napływały mi do oczu. Nie miałam pojęcia, jak powiedzieć Styles'owi o mojej chorobie.

*kilka tygodni później*

- September, poczta!
- Odbierz, ja nie mogę teraz!
- Eh, zawsze wszystko ja - powiedział sam do siebie Harry.
*Witam Pana, oto list do September, miłego dnia - rzucił starszy mężczyzna i odszedł*
"Szpital imienia Georga Washingtona" - A co mi tam, otworzę.

" Chcieliśmy poinformować Panią, że choroba na którą jest Pani chora rozwija się nieprawdopodobnie szybko, proszę jak najszybciej stawić się w szpitalu u doktora Adkinsa. "

Wyszłam z łazienki przecierając moje długie kasztanowe włosy ręcznikiem.
- Co tam trzymasz? - zapytałam.
- List, ze szpitala. Na co jesteś chora? - Harremu naleciały łzy do oczu. - Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Bo ja nie chciałam Cię martwić.
- Ale jak to nie chciałaś mnie martwić?! Na co jesteś chora?
- Mam raka...
- Co?! Ale dlaczego, jak to..
- Przepraszam Harry, że nic Ci nie powiedziałam, to nic wielkiego.
- Nie wcale! Twoja choroba się bardzo szybko rozwija..jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?!
- Przepraszam, ja nie chciałam robić kłopotu.
- Czy Ty rozumiesz co mówisz?! Jak długo o tym wiesz?
- Pamiętasz jak przyjechałeś po mnie, bo miałam złamaną nogę...to wtedy wiedziałam.
- Przecież to ponad miesiąc! Wsiadaj do auta, jedziemy do szpitala!

*Oczami Harrego*
Byłem zły na September, że nie powiedziała mi tego wcześniej, że przez tak długi okres ukrywała to przede mną, a może i jeszcze dłużej by ukrywała, gdybym sam nie otworzył tego listu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że jakoś da się to wyleczyć.

Wysiadłam z samochodu, podbiegł Harry i od razu wziął mnie pod ramię. Szliśmy po woli, żebym się nie przewróciła bądź z braku sił zemdlała. Podeszłam do recepcji i powiedziałam, że dostałam list z którym mam się zgłosić do doktora Adkinsa. Bardzo miła pani pielęgniarka zaprowadziła mnie do pokoju 120. Usiadłam na krześle a Harry poczekał na korytarzu. Czekałam z 10 minut, aż w końcu doktor Adkins wszedł do sali.
- Dzień dobry, Pani Cortez.
- Witam.
- Zapoznałem się z pani papierami. Niestety ale musi pani od tego momentu zostać w szpitalu.
- Ale ja nie mogę...co z moimi rzeczami?
- Pani chłopak może przywieść jakieś niezbędne rzeczy.
- Ile muszę tu zostać? Tydzień, dwa?
- Dopóki pani nie wyzdrowieje albo..- Albo umrę? - przerwałam lekarzowi.

- Niestety, tak.
- Dobrze, w takim razie do jakiej sali mam się udać?
- Sala 239, to odpowiednie miejsce, pielęgniarka panią zaprowadzi - uśmiechnął się, a ja wyszłam z sali. Udałam się do wyznaczonej sali i ujrzałam tam...


Rozdział siedemnasty nadchodzi, następnym razem będzie kontynuacja tego, lekki niedosyt wam zostawiam :D Wszystkim życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! <3


Tumblr_mfhk4yitiw1re30gxo1_500_large

4 komentarze:

  1. JEST GENIALNY.
    Czekam na następnego.;**

    Zapraszam do mnie pojawił się nowy rozdział.;** http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że taki krótki rozdział, mam nadzieje, że niedługo pojawi się nowy :>

    Jeśli masz czas to zajrzyj do mnie: my-independent-game.blogspot.com dzisiaj pojawi się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taki krótki.
    Dziewczyno jak ja kocham twojego bloga.
    Czekam na następnego. Dodawaj szybko.;**
    Zapraszam także do mnie pojawił się nowy rozdział http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/ jeśli ci się spodoba dodoaj się do obserwujących.

    OdpowiedzUsuń