wtorek, 19 czerwca 2012

rozdział dziesiąty.


Wróciłem do samochodu.
- Co się dzieje stary  ? ..-zapytał Niall ze strachem w oczach.
- Ten wypadek, to..September...- odpowiedziałem a do oczu zaczęły mi napływać łzy.
- To jedź za karetka, nie czekaj...-krzyknęła Celina.
Przez całą drogę jechaliśmy za karetką, zadawało by się, że zajęło nam to z dwie godziny. Cały czas miałem przed oczami Ember, była cała we krwi, nie wiedziałem czy ona w ogóle żyje, byłem na siebie strasznie zły, bo przecież to wszystko to moja wina, naskoczyłem na nią bez powodu, ale chciałem ją mieć tylko dla siebie. Gdyby nie ta cała kłótnia, była by cała i zdrowa, wracała do domu bądź siedziała z nami w jakiejś kawiarence. A teraz ?...walczy o życie. Dojechaliśmy do szpitala i lekarze od razu zabrali September do środka, my pobiegliśmy od razu za nimi. Lekarz nie pozwolił nam wejść na salę operacyjną. Na wiadomość dotyczącą stanu zdrowia Ember czekaliśmy cztery godziny, aż w końcu lekarz wyszedł i powiedział :
- Przykro mi ..ale pańska dziewczyna zapadła w śpiączkę farmakologiczną. Jej obrażenia wewnętrzne były na tyle rozległe i poważne, że nie przeżyła by godziny normalnie funkcjonując. Więc uśpiliśmy ją. Najprawdopodobniej wybudzi się dopiero za jakieś cztery lata, może więcej. Czasem może wybudzić się wcześniej, ale to musiał by być jakiś cud. Na prawdę mi przykro...- powiedział lekarz i odszedł.
Przecież to straszne, cały świat mi się zawalił, cztery lata, to jak wieczność, ale będę czekał choćby do końca życia. Celina z Niallem podbiegli i zapytali co się stało, powiedziałem im to samo, co powiedział mi lekarz. Celina się rozpłakała a co mnie zdziwiło Niall też, chociaż on był zawsze delikatny. Dojechaliśmy do miasta i odstawiłem Celine i Niallera do domu i sam do mojego wróciłem.
- Cześć kochanie, jak tam było ?..-usłyszałem od uradowanej mamy.
- Fajne..- powiedziałem i pobiegłem na górę, zrobiłem to jak najszybciej, bo nie chciałem, żeby mama zobaczyła łzę spływającą po moim policzku. Nie powstrzymało jej to od zadawania pytań.
- Harry, słońce powiedz co się stało.
- Nie chcę o tym rozmawiać..
- Harry, coś z September ? ..rozstaliście się ? .
- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to Ember miała wypadek, pokłóciliśmy się a ona wybiegła z domu, odjechała a potem...zobaczyłem jak lekarz układa ja na noszach, cała zakrwawiona...potem w szpitalu dowiedziałem się, że zapadła w śpiączkę farmakologiczną na cztery lata, albo i więcej. Cudem by było gdyby jej wybudzenie nastąpiło szybciej...!!!!- nie wytrzymałem i się rozpłakałem. Mama nic nie powiedziała, tylko mnie przytuliła i wyszła z pokoju. Jak ja mam tak dalej żyć ? ...najgorsze jest to, że rozstaliśmy się pokłóceni. Muszę jechać do szpitala i ją przeprosić.


_____________________________________________


Dojechałem i od razu pobiegłem do jej sali.
- Panie doktorze, czy mogę z nią pobyć sam ?
- Tak, ale nie długo bo ona musi odpoczywać.
- A czy ona mnie słyszy ? ..-zapytałem z nadzieją.
- Tak, ona słyszy i czuje...wszystko...-odpowiedział i wyszedł z sali.
Podszedłem do łóżka i usiadłem na krześle, złapałem ją za dłoń i zacząłem.
- September, przepraszam. To wszystko maj wina i gdyby nie to, że byłem o ciebie strasznie zazdrosny, byli byśmy teraz razem w domu i oglądali jakieś głupie romansidła. September kocham cię, nie chcę cię stracić, będę czekał nawet te głupie cztery lata, żeby znowu usłyszeć twój głos i śmiech. Żeby zobaczyć twoje śliczne brązowo-szaro-zielone oczka. Kiedy tylko się obudzisz, pozwolę dać ci sobie w mordę..- zaśmiałem się, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech..


- Panie doktorze !!!...
- Co się stało ?!--wbiegł do sali lekarz i o mało się nie przewrócił.
- Ona się uśmiechnęła..-odpowiedziałem...
- To niemożliwe, na pewno coś się panu przewidziało..-odpowiedział i wrócił do poprzedniego zajęcia.
Ale byłem pewien, że to był uśmiech. Pocałowałem ją na pożegnanie w policzek i wyszedłem.
Do końca życia będę siebie obwiniał za ten wypadek, gdybym tak na nią nie naskoczył, wszystko było by okej, a teraz ? ...co ja zrobiłem ? . Łza poleciała mi po policzku, nie dam rady wytrzymać tego psychicznie, ale choćby nie wiem co, będę czekał na nią te cztery lata i przychodził do niej regularnie i z nią rozmawiał.
Wróciłem do domu i od razu usiadłem do laptopa, sprawdzałem czy uśmiech na jej twarzy to dobra oznaka, czy po prostu nie ma się czym przejmować. Tak jak myślałem, to że się uśmiechnęła znaczy, żę słyszy co do niej mówię, i jest mała nadzieja, że śpiączka będzie krótsza, ale dalej jest potrzebny cud.


_____________________________________________


*Oczyma Nialla*
Siedzieliśmy z Celiną i rozmawialiśmy o tej całej sytuacji.
- Wiesz, to moja wina...-powiedziała Celina.
- Nie, czemu tak myślisz ? ..
- Bo gdybym się nie całowała z Harrym nie było by tej całej sytuacji..
- Nie będę cię oszukiwał. Nie jest moim zadaniem okłamywanie cię i działanie na twoją korzyść. Ale pamiętaj, każdy popełnia błędy.
- Niall, ale nie takie błędy, po których twoja najlepsza przyjaciółka zapada w śpiączkę na 4 lata. Zrozum, to jest tylko i wyłącznie moja wina. Najlepiej będzie jak wyjadę, nie chcę wam zawadzać.
- Nawet tak nie mów, nigdzie nie wyjeżdżasz i zostajesz.
- Nie Niall ja się wyprowadzam, będę chodziła do Cambridge, internat. A kiedy September się wybudzi to przyjadę.
- Nie będziesz z nią przez ten czas ? ..ale przecież to jest twoja najlepsza przyjaciółka, ten błąd powinnaś jej zrekompensować a nie jeszcze ją zostawiać.
- Bardzo mi przykro, ale to decyzja moja i moich rodziców, już za późno na odwrót. Wyjeżdżam jutro.
- Rób jak chcesz, ale uważam, że źle postępujesz.
- Zrobię tak, jak uważam za słuszne, wybacz ale muszę się spakować, więc jak możesz to pójdź już.
- Jasne. Pa, miłej podróży..-powiedziałem i machnąłem ręką.


_________________________________________________


*Celina*


Ale przecież nie robię nic złego, ja chcę o wszystkim zapomnieć i zacząć życie od nowa.  Niby powinnam być z September, ale 4 lata to długa. - Zła z ciebie przyjaciółka..-mówiło mi sumienie. Trudno, będę tego żałować. Dopakowałam potrzebne rzeczy i  położyłam się spać, w końcu jutro mam samolot o 8.00 muszę się wyspać. Zasnęłam nim się obejrzałam. Wstałąm rano i zrobiłąm poranną toaletę. Ubrałam się i zjadłam śniadanie. Była 7.30 a ja byłam już gotowa. Pojechałam na lotnisko i wzięłam bilety. Eh..ciężko będzie mi opuszczać to wszystko, ale nie mam wyjścia. Lot minął szybko, a ja dalej rozmyślałam o tym, że robię źle.


*Niall*
Szedłem ulicą w stronę pizzerii rozmyślając o September i o tym, co zrobiła Celina. *BUUM!* uderzyłem w kogoś.
- Patrz jak chodzisz pajacu..-powiedziała dziewczyna.
- Przepraszam, ale gdybyś ty patrzyła jak chodzisz, to nie było by tej całej sytuacji...-powiedziałem.
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam..-krzyczała.
- Przepraszam, a może w ramach rekompensaty pójdziesz ze mną na pizze ?
- Nie, nie chcę..-odpowiedziała.
- No dawaj, nie daj się długo prosić.
- Okey, ale nie wyobrażaj sobie za dużo.
Dziewczyna była ładna, bardzo. Miała na imię Avalon i miała 16 lat, tyle co ja. Fajnie mi się z nią rozmawiało, lubiliśmy praktycznie to samo...czułem, że to będzie coś więcej..STOP, NIALL ! OGARNIJ SIĘ !.

Mam nadzieję, że się podoba. Nie jest za długie ale uważam, że dość ciekawe. Zapraszam do czytania i komentowania. Own Hero. : **

sobota, 2 czerwca 2012

rozdział dziewiąty.


*Oczyma Harrego*


- Co ona sobie myśli ? My się o nią martwimy i szukamy jej po całym lesie, a ona się zabawia z jakimś chłopakiem..-krzyczałem w swoich myślach.
Nagle zauważyłem że za mną wędruje September.
- Możesz przestać zachowywać się jak dziecko ? ..- krzyczała z daleka.
- Tak, jasne. I kto to mówi ?
- A czy ja się zachowuje jak małe, rozpieszczone dziecko ? ...- zapytała ironicznie.
- Tak.!
- To przepraszam bardzo, ale jeżeli rozmowę z Charlie'm uważasz za coś złego to bardzo mi przykro.
- Tak, uważam za coś złego, bo w końcu jesteśmy razem...- powiedziałem.
- I teraz jestem może twoją własnością ? .Nie będziesz mną rządził, jeżeli wydaje Ci się, że będę podporządkowana tobie i twoim zasadom to upadłeś na głowę...- powiedziała i odeszła w przeciwną stronę, ja zostałem.


____________________________________


Wróciłam do pokoju i zaczęłam pakować w pośpiechu swoje rzeczy.
- Gdzie ty się wybierasz ?..- zapytał Niall.
- Wracam do domu, albo pojadę gdzieś jeszcze. Nie mam zamiaru tu zostać.
- A co Harry znowu zrobił ? ..-zapytał Cel.
- Kontroluje mnie, uważa, że jeżeli jesteśmy razem, to jestem jego własnością i nie wolno mi rozmawiać z żadnym chłopakiem. Przykro mi, ale wyjeżdżam. Poszłam jeszcze do łazienki się przebrać. Wybrałam to :
Kliknj - zobaczysz więcej  
Po czym od razu wyszłam z łazienki.
- Bawcie się dobrze i nie martwcie się o mnie..- powiedziałam i na pożegnanie pomachałam ręką.
Wyszłam z domku i powędrowałam do auta. Wsiadłam i odpaliłam auto, spojrzałam jeszcze w stronę Harrego i dostrzegłam, że na jego twarzy maluje się smutek. "Zaraz, ale to nie moja wina. Bo przecież ja nic nie zrobiłam"..- myśli plątały się po mojej głowie. Postanowiłam zajechać po Charliego, może on dotrzyma mi towarzystwa. Zajechałam pod podany adres, a przystojny chłopak od razu wyszedł.
- Hej, masz ochotę na przejażdżkę ? ..-  krzyknęłam opuszczając szybę.
- No nie wiem, a co na to twój chłopak ...- zapytał zakłopotany.
- Wsiadaj, wszystko Ci opowiem..- Charlie wsiadł i od razu odjechaliśmy.
- Więc..co się stało ? ...pokłóciliście się ?
- Tak, on był o ciebie zazdrosny, uważa, że jestem jego własnością i nie powinnam rozmawiać z innymi chłopakami, wkurzyłam się..postanowiłam się spakować i wyjechać. Teraz jestem tu i jedziemy do Madsontour.
- A co tam jest ? .
- Najbliższe studio tatuażu..i piercingu.
- Yhym, czyli rozumiem.-powiedział Charlie i lekko się uśmiechnął.
- A co u ciebie ? ..ze sprawami sercowymi ? ..-zapytałam niepewnie, bo w końcu to nie moja sprawa.
- Nijak, nie mam dziewczyny, może dla tego, że wszystkie myślą że jestem dziwny.
- Może to da tego, że chodzisz sam po lesie ? ..-zapytałam ironicznie i zaczęliśmy się śmiać.
- Tak, może dla tego. Ale też nie znalazłem swojej wybranki...- odpowiedział i podrapał się po karku.
Po 40 minutach dojechaliśmy do Madsontour. Weszliśmy do studia i po upływie 3 godziny było po wszystkim. A oto otrzymane efekty :

Kliknj - zobaczysz więcej   
   
Byłam z siebie dumna, że dałam radę wytrzymać, no tak były gorsze tatuaże, ale i tak mam się z czego cieszyć.
- Skoro zostało nam jeszcze dużo czasu, moglibyśmy pojechać do centrum handlowego..co ty na to ? ..-zapytałam.
- Jeśli chcesz, możemy oczywiście, ale później odstawisz mnie do domu..- powiedział i zaczął się śmiać.
- Hehe, jasne nie ma sprawy.
Dotarliśmy do tutejszego centrum, nie było wielkie, ale też nie małe takie w sam raz jak na 19 000 tys. mieszkańców.
A oto zakupione rzeczy :
Kliknj - zobaczysz więcej 
Klinij - zobaczysz więcej 
Klinij - zobaczysz więcej
Klinij - zobaczysz więcej 
Trochę tego wyszło, ale w końcu miałam wolne. Po zakupach zaprosiłam Cgarliego na obiad.
- Nie, ja tak nie mogę, po prostu cie wykorzystywać..-powiedział zakłopotany. 
- Ale ja chcę Ci się odwdzięczyć, za to, że pomogłeś mi wyjść z tego lasu.
- Ale przez to pokłóciłaś się z Harrym.
- Ale dzięki tobie, zobaczyłam jaki on jest na prawdę...idziemy i nie mam mowy o przeciwstawianiu się.
Weszliśmy do Sphinx'a. Mała restauracja, na prawdę śliczna. Zmówienie nam tego i skonsumowanie zajęło nam około..hmm..powiedzmy, że spędziliśmy w tym miejscu 2 godziny. Nie wiem jakim cudem, ale te 2 godziny były wspaniałe. Znowu dużo się o nim dowiedziałam, żeby nie było, opowiedziałam mu też o sobie. Charlie stwierdził, że moje młodość też nie była usłana kwiatami i ptaszkami. Przeżyłam dużo i gdyby on był wtedy przy mnie to na pewno by mnie pocieszył. Zaczęłam się czuć dziwnie, tak jakby on próbował mi coś powiedzieć, czy to możliwe, że zwykły chłopak z Marblehead zakochał się we mnie ? . Nie chodzi o tę różnicę, ale w końcu znamy się tylko 2 dni, a on mówi mi takie rzeczy. Może po prostu przy mnie może być sobą. Zadzwonił telefon. 
- * Ember, gdzie ty do cholery jesteś ? . Wiesz, jak się o ciebie martwię ? *
- * Nie obchodzi mnie to, zadzwoń kiedy nie będziesz klął przez słuchawkę*
- *  Masz wrócić do domu, natychmiast. *
- * Za kogo ty się  uważasz ? ..Nie będziesz mi rozkazywał, zajmij się Celiną. * 
- * Myślałem, że już nam wybaczyłaś *..-powiedział zakłopotany
- * To źle myślałeś,  jeśli po czymś takim, od tak bym Ci wybaczyła, to musiała bym być na prawdę głupia *
W tym momencie się rozłączyłam i wróciłam do rozmowy z Charliem.
- Wiesz, ja już muszę spadać, pamiętasz co mi obiecałaś ? 
- Jasne, że odwiozę Cię do domu. 
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, czy to dla tego, że bał się powiedzieć za dużo, czy może dla tego, że wyczerpały nam się tematy do rozmowy ?
Dojechaliśmy pod jego dom.
- Charlie, chciałam Ci podziękować za dzisiejszy dzień. Nawet nie wiesz, jak poprawiłeś mi humor i podniosłeś na duchu.
- Nie ma za co, no  w końcu, od czego są przyjaciele prawda ? .
- No tak racja...- przytuliłam go na pożegnanie i odjechałam.
Jadąc autostradą przypomniałam sobie te wszystkie miłe chwile z Harrym. Jak było nam razem dobrze, mieliśmy takie same gusta. Ale przypomniało mi się, wejście do pokoju i wielki zawód który będzie towarzyszył mi do końca życia. Przy pewnej prędkości, zarzuciło mną na drugi pas i nim się obejrzałam, miałam czołówkę z tirem. 


* Oczyma Harrego* 
Jechaliśmy powolnym tempem przez most Florio Ferrente kiedy dostrzegłem wypadek, od razu w oczy rzucił mi się samochód September ! 
Wysiadłem z samochodu i od razu podbiegłem do auta. 
- Proszę mnie wpuścić...- krzyczałem ale policjant nie reagował.
- Przykro nam, ale nie możemy pana wpuścić na miejsce wypadku...-odpowiedział zimnym tonem.
- Ale dla czego ? ..tam jest moja dziewczyna..- krzyczałem przez łzy.
Lekarz zamontował jej na szyi kołnierz ortopedyczny, wcisnął pod plecy nosze i przytroczył ją do nich taśmami, dopiero potem przeciął pasy bezpieczeństwa. Delikatnie ją opuściła na chodnik. 
- Źrenice nie reagują..- Stwierdził Halmstron, świecąc jej latarką w oczy. - Brak napięcia mięśniowego. 
- Krew z uszu..-to wszystko to fatalne objawy. 


Na samym początku przepraszam, że taki krótkie. Dzisiaj sugerowałam się zdjęciami, taka zmiana planów. Mam nadzieję, że rozdział jakoś ujdzie w tłumie. Zapraszam do czytania i komentowania. 
Pozdro Own hero. 
Kliknj - zobaczysz więcej